Odwiedziliśmy ostatnio podhale. Dla mnie odwiedzanie różnych miast jest okazją do zrobienia tkaninowych zakupów :) Tak było i tym razem. Weszłam do jednego sklepu w Nowym Targu. Spędziłam w nim jakąś godzinę i wyszłam z torbą tkanin. Polecam, właściciele mają jeszcze 2 hurtownie w Krakowie i w Myślenicach, nazywa się Milanex. A po drodze do domu, w Radomiu przy ul. Warszawskiej zrobiłam jeszcze małe zakupy :)
W NT kupiłam kilka tkanin na spodnie. Jak tylko je zobaczyłam, wiedziałam co chcę uszyć! Granatowy piękny magnus (z którego powstały te właśnie spodnie), szaroperłowa bawega i elastyczny kremowy żakard w wytłaczane drobne wzory. Niestety, każdego z tych materiałów wzięłam o jakieś 20 cm za mało.. okazało się podczas szycia pierwszych, że nie wystarczy na pasek. Pozostało mi doszycie paska z innej tkaniny. Zadzwoniłam do sklepu i pani obiecała, że jeśli nie znajdę odpowiedniego materiału, to mam dać znać i dośle mi brakujące centymetry. Zaczęłam szukać na półkach - przy okazji zrobiłam porządek i odnalazłam kilka zapomnianych rzeczy.
Zdecydowałam się na mój ulubiony granatowy batik we wzory. Pomyślałam, że przynajmniej spodnie nie będą nudne. No i że nikt nie będzie takich miał :)
Jedyne, czego pożałowałam to tego, że nie zrobiłam wykroju od razu na swoje wymiary, tylko pokusiłam się na gotowy wykrój z Burdy. Myślałam, że będzie szybciej. Nie było. Następnym razem wykorzystam formę zrobioną na kursie u Jaśka.
Tak więc, znalazłam wykrój w Burda 08/2007 model 110. Odrysowałam tylko wykrój. Nie czytałam nawet opisu, dałam sobie spokój z opisami już dawno, bo niewiele z nich można zrozumieć. Trochę zmodyfikowałam - zwęziłam nogawki i musiałam mocno kombinować z paskiem, który pomimo najmniejszego rozmiaru, był zbyt duży i odstawał z tyłu. Wykroiłam i wyrysowałam wszystko z dokładnością do milimetra, a mimo to coś nie pasowało. Nie zdziwiło mnie to zbytnio, bo to kolejny już gotowy wykrój, w którym coś jest nie tak.
Ale wreszcie udało mi się w miarę dopasować wszystko, choć widzę tu i ówdzie różne mankamenty. No nic, jak uszyję ze 100 sztuk, to może nabiorę wprawy. Na razie stwierdzam, że spodnie w 100% nadają się do użytku, są wygodne, ładne, eleganckie, inne niż w sklepach :) I Lubię ten kolor.
Może, gdyby pasek byłby z tej samej tkaniny, układałby się troszkę lepiej, ale nie chciałam czekać na wysyłkę kolejnej partii materiału, zadowoliłam się więc innym paskiem.
Z tyłu są dwie zaszewki, nie ma kieszonek.
Przez to, że musiałam kombinować z paskiem, jest małą różnica w wysokości przy zamku, ale są to szczegóły, które w noszeniu odzienia zupełnie mi nie przeszkadzają.
Jestem zadowolona tym bardziej, że zazwyczaj nie mogę kupić spodni w sklepie, które by na mnie pasowały i dobrze leżały. Sklepom mówię: NIE!
Są świetne i świetnie leżą, idealne do Twojej figury! A pasek je "robi". Bez niego byłyby też fajne, ale z nim to jest już wyższy poziom artyzmu :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie inspiruje czytanie, jak to ktoś sobie z czymś poradził, dosztukował, przerobił. Z tym paskiem, że nie gładki tylko we wzór, to strzał w dziesiątkę. Najpierw rzuciłam okiem na zdjęcia i pomyślałam, o! jaki fajny pomysł :-) Dopiero potem przeczytałam cały tekst i się okazało, że to była konieczność.
OdpowiedzUsuńA sklep w NT znam! Ten przy rynku, prawda? Też wróciłam stamtąd z materiałem :-)
OdpowiedzUsuńSą przepiękne mają piękny kolor a pasek dodaje im charakteru
OdpowiedzUsuńPasek jest zdecydowanie wisienką na torcie. Jestem pod wrażeniem - ja się ciągle nie mogę zdecydować na uszycie spodni, jakoś mnie to przeraża.
OdpowiedzUsuńWidzę, że też uprawiasz turystykę tkaninową :)
Super spodenki!!! świetny pomysł z kolorowym karczkiem!
OdpowiedzUsuńSuper spodenki!!! Pasek -rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńsuper spodenki, wykończenie rewelacja.ja spodniom na razie mówię "jeszcze nie", ale ze zima się zbliża to kto wie;-)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysł ztym kolorowym paskiem
OdpowiedzUsuńWyszly naprawdę świetne. Z wykrijami Burdy już tak jest. Zawsze robie o jeden rozmiar mniejszy wykroj niz nosze ,chodzi mi tu o wykroje z Burdy :)
OdpowiedzUsuń