Stopka ta cudowna to mój ostatni zakup w Brotherze. Uwielbiam ją od pierwszego uż(sz)ycia! Marszczy tkaniny i dzianiny w kilka minut, nie dni.. O, ta :)
Ale od początku.
Dzianinę miałam już od jakiegoś czasu, zakupiłam kilka kolorów. Wiedziałam, że chcę coś "sukienkowego", ale nie mogłam się ostatecznie zdecydować :-/ Pewnego wieczoru postanowiłam, że będzie to spódnica. Jaka? Taka, na którą nie trzeba poświęcać zbyt wiele czasu. I masz babo placek. Wszystko szło jak po maśle - czyli zszycie materiału z boku i zrobienie paska - choć tu poradził mi w ramach szybkiej usługi telefonicznej Jan Leśniak :) w sprawie precyzyjnego schowania gumy. Gdy spódnica była "prawie gotowa", pojawił się problem z marszczeniem. Ale zauważyłam go dopiero, kiedy skończyłam i założyłam. Piękne były te marszczenia z przodu i na połowie tyłu.. bowiem pół tyłu było zupełnie gładkie i wyglądało to tak, jakby moja szanowna połowa była dwa razy większa niż w rzeczywistości.. No nie..! Chwila wahania i ostateczna decyzja: PRUJĘ!!
Sprułam. A potem nie mogłam już ładnie pomarszczyć i przyszyć, bo za każdym razem "coś" się nie układało. W końcu znalazłam sposób, choć też nie doskonały, ale udało się i efekt jest zadowalający. Gdybym ja wtedy miała tę stopkę.. Teraz przymierzam się do kolejnej spódnicy i pomarszczę ją pięknie fantazyjnie albo pięknie równo!
A oto próby przeprowadzone na tkaninie i dzianinie:
Można marszczyć po prostu jedną warstwę materiału, albo przeszyć od razu dwie - czyli na przykład można połączyć spódnicę z paskiem - wtedy dolna warstwa materiału marszczy się, a górna pozostaje bez zmian:
A tak wygląda prawa strona - efekt końcowy. Prawda, że ładnie? :)
Muszę przyznać, że wiedziałam o istnieniu tej stopki, ale moje styki totalnie nie zajarzyły i wyszło jak wyszło. Podoba mi się jeszcze stopka do plis i falban ale to już inny temat..
Dziś przerabiałam sukienkę z dzianiny, Mocno marszczony karczek udało ładnie się wszyć w pasek pod biustem bo był przeszyty gumonićmi. Ponieważ go skracałam to powtórzyłam ten manewr i wyszło świetnie. Po prostu brzeg przeszyłam gumonicią (z bębenka) i dzięki temu marszczenie wyszło równiutkie :)
OdpowiedzUsuńTeż można próbować.
No właśnie. Ja jak zwykle zabieram się za coś wieczorem, gdy nie ma możliwości iść gdziekolwiek coś dokupić. A że uparta jestem, chcę skończyć jak najszybciej, co nie zawsze wychodzi na dobre :)
OdpowiedzUsuńOhh taka stopka to marzenie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna spódnica, też będę musiała dokupić sobie tą stopkę :)
OdpowiedzUsuń