28 wrz 2014

Piżama to czy dres?

Kupiłam kiedyś dzianinę. Ba! Nie jedną! Ale dziś o tej właśnie kolorowej, nie całkiem w "moich" barwach, takiej trochę jesiennej. Coś mnie w niej urzekło, ale spoczęła na półce wraz z innymi, oczekując na swoją kolej - czyli na moją wenę. Niebawem wybieramy się w góry, a tam już zbyt ciepło nie jest, więc w cienkiej piżamce raczej spać nie będę. I oczywiście mnie olśniło .. :)

Jakiś czas temu kupiłam spodnie dresowe z dość cienkiej dzianiny, które miały fajny krój, bo nie były pumpami, tylko trochę luźniejsze od legginsów, a na dole nogawek miały ściągacze. Bardzo je lubiłam, ale moje liczne wyczyny w pracowni z - między innymi - krojeniem tkanin na podłodze, plecieniem dywaników itp. spowodowały, że spodnie stały się, delikatnie mówiąc nieeleganckie (jeśli w ogóle w ich przypadku można użyć takiego sformułowania).

Szkoda mi było się z nimi rozstać, ale nie mogłam pozwolić, bym paradowała taka sfatygowana po domu. Podjęłam szybką decyzję - do cięcia! Chwyciłam nożyce, ciach, ciach i spodnie rozłożyłam na części. Odrysowałam nogawkę, wymierzyłam mankieciki i przystąpiłam do dzieła. Uszycie pantalonów zajęło mi godzinę. A to dlatego, że pasek z gumką i sznureczkiem wykorzystałam z rozciętych spodni (więc jakaś ich część nadal jest ze mną).. Sciągacze nogawek doszyłam z dzianiny, która również polegiwała na półce i tak oto stałam się posiadaczką piżamo - spodni. 

Ale, ale.. postanowiłam pjść za ciosem i dorobić do nich górę. Z pomocą przyszła mi dzianina, którą odkupiłam kiedyś będąc na kursie od Jan Leśniak. Mięciutka, cieniutka, delikatna jak mgiełka, a jednocześnia na tyle ciepła, żeby można było z niej zrobić piżamę :) Niewiele myśląc, pobiegłam do garderoby, gdzie wisiał mój ulubiony longsleeve - oczywiście wisiał, bo szkoda mi go było wyrzucić, a do chodzenia już się nie bardzo nadawał. Rozcięłam go raz, dwa! I szybko odrysowałam na nowej dzianinie. Wycięłam przód, tył, rękawy, zszyłam i aby dodać element ze spodni, podkrój szyi zrobiłam z tej samej co spodnie dzianiny. 

No i oczywiście nie zwróciłam uwagi na to, że przecież bluzka moja była już trochę sprana, a co za tym idzie, szwy trochę zmieniły położenie. Często tak się dzieje, że po kilku praniach szwy nagle wędrują do przodu, na skos, jakkolwiek.. Toteż moja piżamo-bluzka ma szwy lekko pod skosem, co oczywiście mam nadzieję nie przeszkodzi mi w użytkowaniu, ale to kolejna lekcja na przyszłość, żeby odrysowywać jednak połowę na podwójnie złożonym materiale. No nic, w każdym razie komplecik jest, bardzo mi się podoba i już mam kolejne w planach.

Muszę jeszcze wspomnieć o Helenie, która dzielnie zniosła pozowanie. Co prawda ręce jej opadły i nie chciała stanąć jak rasowa modelka, ale i tak jestem jej wdzięczna, że mi pomaga :)

4 komentarze:

  1. Piżama wygląda jak by była z luksusowego butiku! Super, że jest taka kolorowa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że osobno noszone może śmiało być odzieżą sportową.

    OdpowiedzUsuń
  3. bluzka wydaje się całkiem elegancka i myślę że może pasować do jeansowej lub sztruksowej spódnicy :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Baaardzo ładne zestawienie kolorystyczne :)

    OdpowiedzUsuń