Oczywiście zamysł był, a jakże! Ale wcielenie wizji w życie okazało się nieco trudniejsze. Po wielu godzinach, mazaniu, ścieraniu, przecieraniu i tym podobnych zabiegach uznałam, że taca gotowa. A to, że gdzieś chlapnięte farbą, to ponoć tak ma być, bo to rękodzieło i nie może być jak z maszyny.
A mi się lepiej żyje z tą myślą, że handmade nie może być idealnie równe! O!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz