17 wrz 2014

Pepitka

O tym wzorze powiedziano już naprawdę wiele. Pojawia się nieustannie w modzie, nigdy nie przemija, słowem - jest ponadczasowa. Początkowo wzór pojawiał się na płaszczach i pelerynach. W miarę upływu czasu zaczęto go wykorzystywać do szycia innych elementów gaderoby, butów, torebek. Zasłynęła pojawiając się w reklamie Miss Dior.


Podoba mi się w sukienkach, płaszczach o  prostym fasonie - sama w sobie jest bardzo dekoracyjna. 
Nie lubię tego wzoru we wszechobecnych ostatnio legginsach,butach, sukienkach łączonych z czarnymi wstawkami.

Moja sukienka powstała po długim namyśle. Czasem tak mam, że wymyślę sobie coś i chodzi to za mną, dopóki nie zmaterializuję tej wizji. Zastanawiałam się nad wykrojem - zrobić sama, czy skorzystać z gotowego? Tutaj znów przyszłą mi z pomocą Burda. Tym razem 12/2013 (model 129). Przerobiłam trochę wykrój - mimo, że był w moim rozmiarze, musiałam go sporo zmniejszyć, a przede wszystkim skrócić wysokość ramion, bo zaszewki wypadały prawie w talii. Zrezygnowałam również z zamka z tyłu - nie był potrzebny przy dzianinowej sukience. No i pominęłam wstawki na biuście i na dole sukienki - w tym przypadku były moim zdaniem zbędne - miało być prosto i skromnie.

Sukienka została wykonana z dzianiny punto - świetnie się szyje, nie gniecie, dobrze układa. Zawsze wzbraniałam się przed tym typem dzianin, bo myślałam, ze są grube, sztywne i nie przepuszczają powietrza. Może te niezbyt dobrej jakości takie są. Początkowo kupowałam tkaniny dość tanie, żeby nie szkoda mi było, gdy coś nie wyjdzie podczas szycia. Ale teraz coraz śmielej sięgam po te lepsze, ze sprawdzonych sklepów. Moja sukienka ma w szwach kieszonki, zawsze można w nich ukryć niewielkie skarby :)
Wiem, że do takich strojów fajnie wyglądają buty na obcasach, nigdy nie zaszkodzi optycznie wydłużyć nóg :) Ale ja obcasów używam bardzo rzadko i nie chciałam prezentować tego, w czym nie chodzę. Nie każdy ma nogi modelki i jak chce chodzić w balerinach i tym podobnych, to czemu nie? :)

Uwielbiam jesień i sukienki z długim rękawem. Krótki rękaw jakoś mnie odstrasza. Nie lubię zakładać tyh wszystkich kurtek, marynarek, pod które i tak jakimś sposobem wślizguje się wiatr. A tak mam miło, ciepło, nic mi nie wyłazi i nigdzie nie wieje. Uwielbiam kolorowe liście szeleszczące pod stopami i taki leniwy spokój. Zaraz, zaraz, jaki spokój? Póki co, mam urwanie głowy! :)

I jeszcze raz ja - w kolorze :)



4 komentarze:

  1. Swietna sukienka , ja tez wlasnie mysle zawziecie co zrobic z takiego materialu ... moze sie skusze! Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Za mną też pepitka chodzi od dłuższego czasu :) Twoja sukienka jest urocza, dobrze, że zrezygnowałaś z tych wstawek, bo przy tym wzorze i tak pewnie nie byłoby ich widać, a mogłyby zaburzyć całość. Ogólnie sukienka bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna sukienka, wyglądasz ładnie i bardzo kobieco.Uwielbiam pepitkę choć w czasie szycia mam zawsze problemy z oczami;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoja wersja znacznie lepsza od burdowej - też mam ochotę na pepitkę tylko nie mogę się zdecydować czy sukienkę czy płaszcz :)

    OdpowiedzUsuń