14 gru 2015

Zimowy płaszcz z flauszu

Marzyło mi się uszycie płaszcza już co najmniej od roku. Wtedy właśnie kupiłam ten piękny grafitowy flausz. Niestety nie czułam się na siłach, żeby tknąć tkaninę, szkoda mi było zniszczyć ten dwumetrowy kawałek. Zwłaszcza, że tam gdzie go kupiłam, potem już go nie było. Ale do rzeczy. Od jakiegoś czasu zaczęła krystalizować się myśl o płaszczu. Zimno się zrobiło, poza tym uszyłam wcześniej lekki prosty płaszcz i stwierdziłam, że nie takie szycie złe. :-/

Chwilę trwało, zanim zdecydowałam się ostatecznie na krój. Brałam pod uwagę kilka wariantów - z rozkloszowanym dołem, albo dłuższy, albo jeszcze inny.. w końcu postawiłam na wykrój z Burda - szycie krok po kroku, jak na pierwszy raz uznałam że powinno być ok. Wcale nie było tak łatwo.Wykrój pochodzi z Burda szycie krok po kroku 2/2014.

Według mnie, dla początkujących nie ma opcji aby uszyć to sprawnie. Część opisu pominęłam i uszyłam według własnej logiki, bo doczytać się sensu w tych słowach ciężko było! Dodałam kieszenie, bo w oryginale były tylko patki z przodu, natomiast nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek płaszcza pozbawionego kieszeni! Profanacja! Mało tego, aby było mi cieplej w dłonie, kieszenie uszyłam w całości z tego samego flauszu co płaszcz, nie z podszewki.


Ciężko też było płaszcz dokładnie rozprasować, bo flausz nie jest wdzięczną tkaniną do tego typu zabiegów. Pomyślałam, że  w trakcie noszenia się rozprasuje i faktycznie już zdążył się ułożyć.

Oczywiście okazało się już w środku szycia, że zapomniałam przerysować jednej zaszewki, w związku z czym trochę mi się wszystko rozjechało, nawkurzałam się przy tym niemiłosiernie. Chciałam nawet jeszcze raz, od nowa uszyć górę. Ale okazało się, że flauszu w sklepie tego brak. Wobec tego trzeba było zakasać rękawy i coś wymyślić. No i wymyśliłam. Dzięki temu przynajmniej wiem, co i jak zrobić następnym razem oraz to, że jestem całkiem niegłupia i potrafię sobie radzić nawet w głupich sytuacjach :) Trochę się nagłowiłam nad tym, jak płaszcz podszyć od spodu, stanęło na ręcznym przyszyciu igłą i nitką. Dość długo zajęło mi wszywanie zatrzasek. Jeden element, czyli pół zatrzaski szyje się około 30 minut, a jest tych elementów w sumie 12. Można więc łatwo policzyć, ile zajmuje szycie płaszcza - nie krótko!

Wszyłam bardzo ciepłą podszewkę pikowaną na ocieplinie, i dodatkowo ociepliłam tą samą podszewką rękawy. Sprawia to, że przy temperaturze -5 stopni jest mi w nim gorąco. Poczekam aż będzie większy mróz :) Jako, że lubię ciepło i nie lubię przeciągów, ani krótkich lub 3/4 rękawów pod płaszczem (bo zimno), to jest to płaszcz powiedziałabym idealny dla zmarzlucha. Poza tym wyjątkowo ciepły płaszcz sprawia, że nawet założenie krótszego rękawa nie powoduje odczuwania zimna lub przewiewu :)

A, zapomniałam dodać, że bardzo miło było mi, jak potraktowała mnie firma Textilmar (zakupy on - line), w której zamawiałam ocieplinę. Na początku znaczy się było mi niemiło, bo okazało się, że zamówionej ociepliny nie dostałam na czas i nikt do mnie nie zadzwonił, aby poinformować że nie ma tego koloru. Pani (niestety nie pamiętam nazwiska) była na tyle miła, że w ramach przeprosin wysłała mi w prezencie  2 m ociepliny w kolorze pięknego granatu i 2m szarej perły, a tę do płaszcza wysłała chwilę później, jak już była dostępna. Udało mi się zaczekać na tę właściwą i wszystko skończyło się dobrze i o czasie. Jest to jedna z niewielu firm, które wiedzą jeszcze, jak koić nerwy klientów :) Polecam wszystkim, bo poza tym, że potrafią obchodzić się z klientem, mają piękne i dobrej jakości tkaniny i dzianiny.

Płaszcz jaki jest każdy widzi, oczywiście daleko mu do ideału z pokazów mody, ale ja na pokaz nie idę i dla mnie jest idealny, bo zrobiłam go sama. SAMA!! Od początku do końca :) Jest mój i znam go jak własną kieszeń :)

A czasu na sesję tym razem nie było, mąż mi pstryknął fotę po drodze, jak szliśmy z Hanką do rodziców. Można? Można.


 Płaszcz: KARMA
Szalik: H&M
Torebka: BOCA
Spodnie: KARMA
Bluzka: KARMA
Buty: MAZARO


6 komentarzy:

  1. pięknie dopracowany płaszcz i aż wierzyć mi się nie chce że to dopiero drugi w Twojej karierze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jak dokładnie wykonany. Ja nie widzę nic rozjechanego :) Piękna praca. Dodaję bloga do czytnika! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak na drugi płaszcz, to doszłaś już do perfekcji. Wszystko ładnie odszyte. Super :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa , dopiero teraz dotarłam do Twojej wersji płaszcza :) Rzeczywiście fajnie popatrzeć sobie na taką samą acz inną realizację z tego samego wykroju . Widzę, że również miałaś trochę perypetii w trakcie szycia. Ale wybrnęłaś ! :) Fajnie wyszło finalnie . I pomimo, że płaszcz jest na grubej ocieplinie to nie wygląda jakoś szczególnie masywnie- co jest in plus. Ja swój pierwszy płaszcz uszyłam na grubej pikówce i okropnie mi dodawalo " w barach" . Od tej pory strasznie się zraziłam do tego typu ocieplin, ale z czasem jednak się przekonuję, że to chyba kwestia odpowiedniego kroju płaszcza . Jeśli ten jest odpowiedni, dodatkowa warstwa ociepliny nie zrobi nam krzywdy. Podoba mi się ten subtelny print na Twoim flauszu :) No i wykrój sam w sobie jest bardzo ładny, acz do najprostrzych faktycznie nie należy :) Pozdrawiam, Natalia

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW świetny płaszcz i to dopiero Twój drugi uszyty, WOW, masz prawdziwy talent :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Płaszczyk super, własnie zamierzam go uszyć, zastanawiam się tylko nad rozmiarem, czy kroiłaś ten sam rozmiar co zwykle z burdy? czy ze względu na pikowaną podszewkę wzięłaś większy wykrój?

    OdpowiedzUsuń